„Prawda” – Terry Pratchett

Tytuł: „Prawda”

Cykl: Świat Dysku

Autor: Terry Pratchett

Wydawnictwo:  Prószyński i S-ka

Liczba stron: 336

Data wydania:  2007

Ocena: 8/10

——————————

Zastanawialiście się kiedykolwiek jak niebezpieczny może być zawód dziennikarza? Albo dlaczego mówi się iż pióro jest mocniejsze niż miecz? Jeśli tak, to „Prawda” jest najlepszą odpowiedzią na wasze wątpliwości.

„William chce tylko dotrzeć do prawdy. Niestety, wszyscy inni chcą dotrzeć do Williama, i to w złych zamiarach. A to dopiero trzeci numer… […]de Worde jest przypadkowym wydawcą pierwszej gazety na Dysku. Teraz musi sobie radzić z tradycyjnymi problemami dziennikarskiego życia…”

„Prawda” jest kolejną częścią kultowego cyklu „Świat Dysku”, którego twórcą jest jeden z najbardziej poczytnych autorów powieści fantastycznych – Terry Pratchett. Po raz kolejny przyjdzie nam odwiedzić niesłychanie bajeczne miasto-państwo Ankh-Morpork, z tą różnicą, że obserwowane z perspektywy dziennikarza, człowieka goniącego za sensacją. Zapewne wielu czytelników zna je jak własną kieszeń, dla innych zaś, jest tak tajemnicze jak czarne światło emitowane przez węgorze Otta* czy choćby ułożenie kostki Rubika – sam zaliczam się do drugiej grupy, tym samym rozpoczynając przygodę z powieściami Pratchetta. Jaka jest zatem moja opinia na temat „Prawdy” jako furtki do „Świata Dysku”? O tym na końcu.

Jak już wspomniałem, przytaczając opis z okładki: książka opowiada o Williamie, który mimo pochodzenia z bardzo bogatej i wpływowej rodziny, postanowił sam zarobić na własne życie, zajmując się początkowo pisaniem listów, za które otrzymywał wyznaczoną, lecz niesłychanie skromną wypłatę od adresatów. Całe jego rutynowe życie ulega diametralnej zmianie gdy pewnego dnia poznaje krasnoluda imieniem Dobrogór. Jak potoczą się losy Williama i jaki mają związek z planowanym zamachem na Patrycjusza? Dlaczego pan Szpila i pan Tulipan będę mu deptać po piętach, a Otto, znany szerzej jako wampir czarno-wstążkowiec, pała się takim zajęciem jak fotografia? Te i wiele innych wątków zawiera się w niesłychanie zabawnej i wciągającej powieści, jaką przygotował dla nas sir Pratchett.

Jednym z jej największych atutów są bohaterowie, niezwykle barwni, wyraziści i niekiedy wręcz absurdalni. Po za Williamem dostrzegamy taki ogrom indywidualności, że samo ich wypisywanie zajęłoby jakąś połowę opinii. Dodam jedynie, że nigdy dotąd nie spotkałem się z takim przywiązaniem do szczegółowości bohaterów, nawet tych epizodycznych, których wkład w fabułę jest znikomy. Grzechem byłoby nie wspomnieć o kunszcie autora. Sposób w jaki Pratchett pisze powinien znaleźć się w Serves, w sąsiedztwie wzorca metra, zatytułowany: „wzór poczucia humoru, absurdu i wyróżniania się w fantastyce”. Język jakim posługuje się autor jest lekki (niekoniecznie dla oczu  🙂 np. nyip-niap mapniap nyii-uidluidlwiii), humorystyczny i specyficzny. Po lekturze „Prawdy” mogę śmiało powiedzieć że sir Terry potrafi wyczarować coś z niczego, dodając magii tak codziennej czynności jaką jest powstawanie gazety. Coś co na pierwszy rzut oka może się wydawać banalne albo wręcz nudne, zostaje rozbudowane w taki sposób, że podczas lektury zdajemy się być zafascynowanymi dziećmi, dopiero co poznającymi cały mechanizm działania danej czynności. Nigdy wcześniej nie pomyślałbym że drukowanie gazet, czy nieodłączne chodzenie po mieście z notesem może być tak intrygujące.

Nie mógłbym nie wspomnieć o wydaniu. Jak większość wie, książki Pratchetta mają specyficzne okładki, przez niektórych uwielbiane, przez innych ganione. Po lekturze „Dysku” (moje pierwsze spotkanie z autorem), należałem do drugiej grupy, zastanawiając się, co takiego kierowało grafikiem, tudzież autorem, że zapragnął umieścić na okładce takie „dziwolągi”. Dopiero teraz, gdy przeczytałem pełną specyficznego humoru „Prawdę” dochodzę do wniosku że przedstawiona szata graficzna idealnie współgra z całością i nie wyobrażam sobie by okładka mogła wyglądać w inny sposób.

Wypadałoby opisać świat w którym dzieje się akcja, ale Ankh-Morpork jest tak zróżnicowane, że ciężko je zmieścić w jakiekolwiek ramy. Mogę jedynie powiedzieć że w tym mieście nie ma rzeczy niemożliwych.

Zatem książka jest idealna? Nie do końca. Mimo iż Pratchett jest „czarodziejem” w swoim gatunku, to „Prawda” już taka „arcy-magiczna” nie jest. Mimo iż z fabuły, której zarysy widzimy na odwrocie, zostało wyciągnięte wszystko, a nawet jeszcze więcej, to nadal nie jest to powieść która może być uznawana za wzór fantastyki, owszem, do kanonu „Świata Dysku” zapewne zalicza się bez mrugnięcia okiem, ale jest to opowieść trochę jakby o niczym. Same poboczne wątki potrafią zjednać sobie czytelnika, jednak nie przysłania to pewnego niedosytu związanego z główną fabułą.

Czas na ostatnią wątpliwość, czy „Prawda” jest dobrym tytułem do rozpoczęcia przygody z całym cyklem? Nie do końca, zapewne nie jestem w pełni świadom ile zabawnych odwołań do wcześniejszym powieści przypadkiem mi umknęło, ale mogę jedynie przypuszczać że było ich wiele (jak choćby sam motyw Straży, czy innych bohaterów). Po za tym sama idea Dysku nie jest w żaden sposób przybliżona czytelnikowi, by ten, mógł choć w najmniejszym stopniu oswoić się z rządzącymi nim prawami.

Podsumowując, „Prawda” to kolejna bardzo dobra porcja humoru od Terrego Pratchetta, która potrafi zjednać sobie nawet najbardziej sceptycznych czytelników. Choćby fantastyka była nam obca jak serce amazońskiej dżungli powinniśmy sięgnąć po jeden z tytułów cyklu „Świat Dysku” (niekoniecznie po opisywaną przeze mnie książkę) i poznać styl pisania tego niecodziennego autora. Dodając do szerokiej gamy absurdu i fantastyki kultową okładkę, otrzymujemy idealną powieść na mroźne dni, dla poprawienia ogólnego samopoczucia i humoru.

* – motyw z „Prawdy”

[recenzja dostępna również na portalu Fantasy Book]

  1. 2 lutego 2011 o 10:02

    Pratchett to dobry pisarz i trzeba to docenić, jednak mnie Świat Dysku za sobą nie porwał. Coś jest specyficznego w tych książkach, czego nie umiem nazwać, ale nie zapada w pamięć tak jak na przykład Śródziemie czy Midlandy.
    Może nie do końca trafia w mój czytelniczy gust 😉
    A tak poza tym to naprawdę szczegółowa i wyczerpująca temat recenzja. Ja ostatnio przeżywam kryzys twórczy i podziwiam wszystkich tych, którzy trzymają formę 😉

    • 2 lutego 2011 o 13:01

      Ja tam przeżywam kryzys czytelniczy w związku z trwającą sesją 🙂
      Ale mam nadzieje że wkrótce wszystko wróci do normy, zarówno u mnie, jak i u Ciebie 🙂
      Pratchett rzeczywiście ma specyficzny styl, który każdy powinien poznać 😉 Znacznie bardziej przemawia do mnie niż np. Tolkien.

  2. 2 lutego 2011 o 20:14

    Kurczę, poluję na tę książkę od dawna. Muszę ją w końcu dopaść! Pozdrawiam

  3. 2 lutego 2011 o 20:42

    Ja Pratchetta polubiłam. Bardzo 🙂
    O mamo! Narnię zrecenzujesz? Pablo miał chyba swego czasu taki pomysł 🙂 Nie mogę się doczekać! 😉
    Maks, pytanko: czy jest opcja powiększenia czcionki w tym motywie? Normalnie z łzami w oczach kończę Twoje recenzje 😉

    • 2 lutego 2011 o 21:05

      @Alannada – Rozumiem że Prachetta znasz już od jakiegoś czasu?:) Bo jeśli nie, to „Prawda” nie jest najlepszym tytułem na start. Jeśli dopiero zaczynasz przygodę, to w tym miejscu odsyłam na http://fantastyczne-zaczytanie.blogspot.com/, sam się zwrócę do enedtil po polecane powieści tego autora 😉

      @Magda – Co do „Narnii” to tę książeczkę zdobył gdzieś mój brat, zatem postanowiłem przeczytać. Jeśli mi się spodoba to wezmę się za cały cykl 🙂
      Niestety bez dostępu do CSS’a nie mogę zmienić żadnych ustawień (w tym wielkości czcionki). Ale właśnie niedawno zastanawiałem się nad zmianą stylu na bardziej czytelny, teraz widzę że jest to konieczne!:)
      Dziękuję za info i pozdrawiam 🙂

  4. 2 lutego 2011 o 21:04

    Nom miałem pomysł z Narnią, ale z powodów ode mnie zależnych, na razie leżę, bo kolejkę mam sporą:)

    Z czcionką popieram Madzię, ale chyba nie będzie łatwo tego dokonać:)

    Co do Pratchetta… już chyba wszyscy wiedzą, że ja jakoś nie potrafię go polubić:) Aczkolwiek właśnie Magda ostatnio mnie przekonała, że warto podejść raz jeszcze do Świata Dysku:)

    • 2 lutego 2011 o 21:24

      Mój znajomy także nie potrafi się przekonać do Pratchetta, ciekaw jestem gdzie leży podłoże tej „niechęci” 🙂
      Jak dla mnie minusem jego twórczości jest problem z rozpoczęciem przygody ze „Światem Dysku”, ciężko go jakoś rozsądnie „ugryźć”, chyba żeby czytać chronologicznie.

      Motyw zmieniłem, prosiłbym o opinie czy lepiej się czyta.

  5. 2 lutego 2011 o 21:57

    Znam go, parę lat zresztą, głównie Świat Dysku. Tylko kilka ostatnich tomów jakoś nie chce mi do rąk zawędrować, po „Carpe Jugulum” to już różnie (poza „Zimistrzem”, bo tego dopadłam rok temu). Ale i tak dzięki za link, zajrzę zaraz 😛

  6. asasyn
    2 lutego 2011 o 22:42

    Pratchett, Pratchett w moim przypadku to nazwisko pojawiało się już wiele razy ale zawsze coś sprawiało, że inni autorzy „wygrywali”. To coś to chyba wspomniana tutaj fantastyka, jakoś nie przekonuje mnie to, ale po lekturze Twojej recenzji dam mu chyba jednak szansę, bo dziennikarstwo bardzo jest mi bliskie…

    • 2 lutego 2011 o 23:08

      @Alannada – Ja, jak już wspomniałem, dopiero zaczynam „wędrować” po Świecie Dysku i przyznam się szczerze, że najprawdopodobniej wynajmę jakiś pokój w Ankh-Morpork i zatrzymam się tam przez dłuższy czas 🙂

      @asasyn – Prachetta wypada poznać przede wszystkim ze względu na styl jaki prezentuje.

  7. 3 lutego 2011 o 11:45

    Weszłam tam tu do Ciebie przez przypadek i widzę nowy wygląd. Jaśniej, przestronniej, bardzo mi się podoba 😉

    • 3 lutego 2011 o 12:05

      To na życzenie czytelników (pozdrawiam Magdę i Pawła 😛 ), zresztą podzielam Twoją opinię, bardziej „ludzko” się zrobiło 🙂

  8. 3 lutego 2011 o 22:07

    Świetny skin:) Oryginalny i ciekawy, fajnie się teraz czyta:)

    Co do Świata Dysku to ja ostatnio zmęczyłem Kolor Magii i… na razie mam jeszcze awersję:P Jak mi minie, zabiorę się za jakąś inną część:)

  9. 4 lutego 2011 o 18:19

    Odnośnie czcionki też miałam się odezwać, ale bałam się, że będzie, że marudzę 😉

    Co do Prawdy bardzo cieszę się, że spodobała Ci się. Przyznam się, że dla mnie to jedna ze słabszych pozycji ze Świata Dysku, co nie zmienia faktu, że książka sama w sobie jest bardzo dobra. (Łooorany ależ tych „że” nastawiałam”)

    Czekam na Twoje kolejne odwiedziny w Ankh Morpork (mieście tysiąca niespodzianek), tudzież w Ramptopach, w moim kochanym Lancre 😉

    • 4 lutego 2011 o 20:36

      @Pablo – cieszę się że skin przypadł do gustu 🙂

      @Enedtil – w tym miejscu proszę o polecenie mi kilku powieści Pratchetta, najlepiej w odpowiedniej kolejności 🙂

  10. 5 lutego 2011 o 11:59

    Uuuu właśnie zacieram rączki z uśmiechem na twarzy 😉 i powiem tak: polecam Ci przede wszystkim trzy serie:
    1. o Straży
    2. o wiedźmach
    3. o ŚMIERCI

    Zacznij od pierwszej książki z danej serii
    1. Straż! Straż!
    2. Trzy wiedźmy
    3. Mort (ew. Kosiarz – ja od tej pozycji zaczęłam przygodę ze Światem Dysku i wpadłam po uszy)

    Nie sugeruję od której masz zacząć. Przeczytaj opisy, dostępność w bibliotece i sam zdecyduje, ale gwarantuję, że z każdej powinieneś być zadowolony 😉

    A dalej polecam przeczytać albo kolejne 1-2 części z danej serii, albo którąś z dwóch pozostałych pozycji. Najlepiej żebyś na początku skupił się na książkach wydanych tak do Maskarady (włącznie), ponieważ w nastęnych pojawia się już coraz więcej niuansów i odwołań do wcześniejszych pozycji.

    No, to tyle … na początek 😉

    • 5 lutego 2011 o 21:15

      Bardzo dziękuję, z tego co zauważyłem w gminnej bibliotece mają wyjątkowo obszerny dział z Pratchettem, do tego mniejsza liczba odwiedzających. Wygląda na to że plany na poniedziałek już mam 🙂
      Szczerze powiedziawszy zacznę chyba od „Straż! Straż!”, swoją drogą „Straż nocna” także podlega pod ten cykl? Bo o ile dobrze pamiętam ma zupełnie odmienną graficzne okładkę 😉

  11. 6 lutego 2011 o 10:30

    Tak, Straż nocna należy do tego cyklu, jednak dla mnie była do najsłabsza część. Udanej przygody z Prachettem życzę. Mam nadzieję, ze pigułki z suszonej żaby nie będą Ci potrzebne ;D

    • 6 lutego 2011 o 11:58

      Dziękuję, a co do pigułek z suszonej żaby to będę się od nich trzymał z daleka, cokolwiek to jest!:P

  1. No trackbacks yet.

Dodaj odpowiedź do Maks Anuluj pisanie odpowiedzi